15-latek czekał, aż jego ofiara zaśnie. Wtedy zakradł się do jej pokoju i zaczął dusić. Gdy matka przestała się ruszać, zadzwonił do swoich 17-letnich kolegów Briana Porrasa i Dylana Ceglarka, by pomogli mu pozbyć się ciała - podaje portal blick.ch.
W pewnym momencie 15-latek zorientował się, że kobieta nadal żyje. Jak poinformował szeryf hrabstwa Volusia, chłopiec zaczął ponownie dusić ofiarę gołymi rękami. Po wszystkim miał wraz z kolegami włożyć ciało matki do samochodu i pojechać do pobliskiego kościoła. Tam zakopał zwłoki kobiety.
Ramos początkowo chciał upozorować włamanie. Dzień po zabójstwie 15-latek sam zadzwonił na policję. Funkcjonariuszom tłumaczył, że właśnie wrócił ze szkoły i zaalarmował go widok samochodu matki stojącego na podjeździe z włączonym silnikiem. Policjanci szybko nabrali podejrzeń co do prawdziwości jego zeznań. Niedługo potem znaleźli w skrytce wartościowe, rzekomo zrabowane przedmioty.
W końcu chłopiec przyznał się do zabójstwa. Policja zatrzymała jego i 17-latków, którzy pomogli mu zatuszować zbrodnię. Szeryf Mike Chitwood, napisał na Twitterze, że w całej swojej karierze nie spotkał się z tak "niepokojącą i smutną sprawą". Funkcjonariusz wyraził też przekonanie, że Ramos jest socjopatą.
Był bardzo spokojny, kalkulował, nie przejawiał emocji. Był dumny z tego, co zrobił. Chciał, żebym poszedł z nim na miejsce zbrodni i podziwiał jego dzieło - powiedział śledczy A. J. Pagliari.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.