Sprawę nagłośniła córka Anny, Chunya Sittiwichai. Nastolatka zamieściła na Facebooku wpis z załączonym zdjęciem. Dziewczyna opisała dramatyczne wydarzenie, które miało miejsce w ich domku.
Jak informuje "Mirror", nikt nie spodziewał się, że do środka może dostać się gad. Szczególnie że rodzina zatrzymała w małej miejscowości, a nie na uboczu lub niedaleko lasu.
Feralnego dnia Anna Sittiwichai poszła skorzystać z toalety. Kiedy weszła do środka, nie zauważyła zwiniętego w kłębek węża. Wtedy gad zatopił kły w jej udzie. Kobieta później wspominała, że była zszokowana jego rozmiarami.
Dzieci usłyszały krzyk matki i przybiegły do łazienki. Anna Sittiwichai chwyciła głowę gada, usiłując ściągnąć go ze swojej nogi. Wąż coraz mocniej wpijał w nią zęby, a z rany obficie leciała krew.
Chunya Sittiwichai pobiegła po młotek i nóż. Anna próbowała odciąć wężowi głowę, jednak skóra gada była za gruba.
"Mirror" podaje, że kobieta prawie straciła przytomność. Jednak obawa o bezpieczeństwo dzieci sprawiła, że kobieta przemogła się i zmusiła węża, by ją puścił. Wtedy syn sięgnął po młotek i szybko zaczął nim okładać gada. Następnie rodzina wspólnymi siłami wydostała się z łazienki i zamknęła napastnika w łazience.
Matka czym prędzej pojechała z dziećmi do szpitala. Tam rana po ukąszeniu została opatrzona, a lekarz założył szwy. Chunya Sittiwichai przyznała, że od czasu historii z wężem zaczęła zachowywać większą ostrożność podczas wizyty w toalecie.
Nauczyłam się zawsze sprawdzać toaletę przed skorzystaniem z niej, nawet jeśli obecność węża wydaje się niemożliwa – cytuje młodą kobietę "Mirror".
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.