Do wypadku wezwano pogotowie, policję i straż. W niedzielę w Krubinie pijany kierowca wpadł do rowu i dachował. Wyciągnięto go ze zniszczonego samochodu i zaprowadzono do karetki, gdzie ratowniczka opatrywała mu rany. Mężczyzna od początku był agresywny wobec ludzi, którzy starali się mu pomóc.
W pewnej chwili odepchnął ratowniczkę, uderzył ją w rękę po czym zaczął demolować karetkę. Wybił boczną szybę, otworzył drzwi i uciekł - relacjonuje ratownik i jednocześnie strażak z OSP w Krubinie.
Kilka sekund później został obezwładniony. Policjanci i strażacy mieli usłyszeć od agresora, że "znajdzie ich i pozabija". Ratownicy musieli opatrzyć mężczyźnie nowe rany, które powstały przy wybijaniu szyby. Kierowca twierdził, że razem z nim jechała druga osoba.
Okazało się, że samochodem jechało dwóch braci. Gdy kierowca zatrzymał się na chwilę na poboczu i wysiadł z pojazdu, za kierownicę wsiadł drugi z braci, pijany mężczyzna i odjechał - tłumaczy ratownik.
Po kilkuset metrach próbował zawrócić. Właśnie wtedy stracił panowanie nad samochodem i wpadł do rowu. Badanie alkomatem wykazało u niego 2 promile alkoholu we krwi.
Na szczęście nie wyrządził krzywdy ratowniczce. Potrzebowała pomocy medycznej, ale stwierdzono tylko stłuczenie. Ratowniczka prawdopodobnie jest na zwolnieniu lekarskim. Agresywny mężczyzna został zatrzymany, trzeźwieje na komendzie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.