Celem są przede wszystkim kobiety. Złodzieje najpierw do nich dzwonią i informują, że potencjalna ofiara wygrała komplet ekskluzywnej bielizny. Przeważnie ma to być nagroda za wzięcie udział w ankiecie. Jedyne, za co należy zapłacić, to koszty pakowania i wysyłki nagrody - 19,99 zł.
W paczce ofiary znajdują zwyczajną bieliznę. Nic w tym dziwnego, otrzymuje się ją praktycznie za darmo. W paczkach jest jednak coś jeszcze. Dokument zwany „warunkami ogólnymi abonamentu”. Ale jakiego abonamentu? Tego dokument nie wyjaśnia. Część osób dzwoniła na podany w dokumencie numer telefonu i starała się wyjaśnić sprawę. Część informację zignorowała. W obu przypadkach skutek był identyczny.
Pocztą zaczęły przychodzić ponaglenia. Najpierw 44,90, później 103 zł. Istotne w sprawie jest to, że kobiety nie zawierały z firmą, od której dostały „nagrodę”, żadnej umowy. Ani pisemnie, ani nawet przez telefon. Jednak ze strachu przed konsekwencjami wiele z nich płaciło karne odsetki od nieistniejącego długu.
*W wezwaniach do zapłaty pojawiały się także propozycje rozłożenia należności na raty. *One także były pełne gróźb. Jednak firma rozsyłająca ponaglenia nie istnieje. Przynajmniej formalnie. Jest rzekomo zarejestrowana w Szwajcarii, jednak jak donosi rmf24.pl, po sprawdzeniu tamtejszego odpowiednika KRS, okazuje się, że takiego przedsiębiorstwa formalnie nie ma.
Policjanci radzą, by w wypadku otrzymania podobnego wezwania udać się na komisariat policji. W żadnym wypadku nie należy przelewać pieniędzy naciągaczom, ani podpisywać żadnych dokumentów. Oszustwami zajmuje się też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Jednak póki co, nie udało się zlokalizować naciągaczy. UOKiK ma skierować sprawę do prokuratury.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.