Flossie Dickey skończyła właśnie 110 lat. Mieszka w Waszyngtonie. Ma trójkę dzieci, dwanaścioro wnucząt, dwadzieścioro prawnucząt i piętnaścioro praprawnucząt. Ma także zupełnie gdzieś pomysły telewizji śniadaniowej, czego dała wyraz podczas wywiadu dla telewizji Fox. Kiedy dziennikarka Nichole Mischke zapytała ją, czy jest podekscytowana nadchodzącą imprezą urodzinową, Flossie była do bólu szczera. "Ani trochę" - odpowiedziała.
Dziennikarka chciała spytać jubilatkę o sekret długowieczności. Została jednak odprawiona z kwitkiem. Flossie, która przez cały czas patrzyła w oko kamery, popijając herbatę, nie miała ochoty opowiadać o codziennych zwyczajach i diecie. "Nie walczę, po prostu żyję" - powiedziała dziennikarce, która cały czas zarzucała ją infantylnymi i przesłodzonymi pytaniami.
Reporterka nie poddawała się i próbowała jeszcze wyciągnąć coś od staruszki. Na pewno nie chciała, by wizyta jej i operatora kamery w domu spokojnej starości Cheney Care Center w Waszyngtonie skończyła się niepowodzeniem. Z wywiadu możemy jednak głównie wywnioskować, że Flossie ma jedno hobby. Uwielbia ucinać sobie drzemki, najlepiej tak często, jak to tylko możliwe.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.