Obywatele nie powinni być niecierpliwi z powodu opóźnienia wykonania kary śmierci Zandżaniego. Wymiar sprawiedliwości nie chce stracić możliwości odzyskania jego majątku ulokowanego za granicą - powiedział Hadi Sadeghi.
Babak Zandżani został skazany za zdefraudowanie miliardów dolarów. Wyrok zapadł 2 lata temu w Teheranie i od tamtej pory Iran próbuje przejąć pieniądze skazanego. Należności wobec państwa wyceniono na ponad 3,5 miliarda dolarów. W ich skład wchodzi zdefraudowana kwota, odszkodowanie oraz odsetki - podaje Radio Farda.
Mężczyzna pracował dla irańskiego rządu, by obejść sankcje. W czasach rządów prezydenta Ahmadineżada (2009-2013) był założycielem wielu firm za granicą, m,in. w Turcji, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indonezji i krajach Azji Środkowej. Za ich pośrednictwem sprzedawał irańską ropę naftową, której oficjalnie władze eksportować nie mogły. Zajmował się też praniem pieniędzy z zakazanych transakcji.
Według ministerstwa ropy naftowej Zandżani otrzymał miliony baryłek. Pochodziła z państwowego koncernu NIOC. Rozliczył się kwotą 190 milionów dolarów. Resztę miał zatrzymać dla siebie.
Władze skonfiskowały już majątek miliardera w Iranie. Pokryło to jednak zaledwie 20 procent kwoty, jakiej domaga się rząd w Teheranie. Po śmierci skazanego zmalałaby szanse na odzyskanie pieniędzy z zagranicy. Władze tłumaczą, że dlatego odwlekają egzekucję mężczyzny.
Pojawiły się również domysły, że Zandżani nigdy nie zostanie powieszony. W systemie defraudacji musieli uczestniczyć ważni urzędnicy irańscy, na których mężczyzna ma kompromitujące materiały. Mogłyby one wypłynąć po jego śmierci, skazując wysoko postawionych współpracowników na tę samą, najwyższą karę. A zatem zrobią oni wszystko, by go chronić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.