Wśród martwych zwierząt znaleziono m. in. dorsze Murraya. Niektóre osobniki tego zagrożonego gatunku miały nawet sto lat. Podobny incydent zdarzył się w tym samym miejscu miesiąc temu - donosi "Sky News".
Departament Przemysłu Pierwotnego winą w obu przypadkach obarcza toksyczne algi. Mówi się też o suszy, która miałaby zabić ryby. Zarówno mieszkańcy regionu, jak i ekolodzy, mają jednak zupełnie inne zdanie.
Sieć obiegł film, na którym lokalni rolnicy krytykują władze. Mieszkańcy New South Wales nazywają śmierć ryb, w tym dorszy i okoni, "katastrofą ekologiczną, za którą odpowiedzialny jest człowiek". Oskarżają też decydentów o złe zarządzanie regionem i chciwość.
To efekt osuszania Menindee Lakes dwa razy do roku, co niszczy system - mówi jeden z mężczyzn Rob McBride.
Przetrwały wiele susz, a jedyną rzeczą, której nie potrafią przetrwać, jest to zarządzanie - dodaje jego córka Kate McBride.
Na miejsce wybrał się tez niezależny poseł Jeremy Buckingham. Polityk przyznał, że "ogromna ekstrakcja wody wykorzystywanej potem do irygacji dosłownie dusi ten system". Jego zdaniem zjawisko stanowi międzynarodowy problem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.