Miał nadzieję na spotkanie rodziny swojej pierwszej miłości. Kara Troy Robbins oficjalnie przyleciał do Francji na 75-lecie D-Day. Jednak bardziej od uczczenia rocznicy lądowania w Normandii, staruszek liczył na wizytę we francuskim miasteczku, w którym poznał swoją wielką miłość.
Nazywa się Jeannine Ganaye. Może uda mi się spotkać jej rodzinę. Oczywiście nie liczę na to, że spotkam ją, wielu ludzi z tamtego czasu już odeszło - powiedział Robbins, pokazując czarno-białe zdjęcie uśmiechniętej młodej kobiety.
Wbrew jego przewidywaniom ukochana żyje i ma się dobrze. Dziennikarze towarzyszący Robbinsowi w czasie podróży do Francji odnaleźli jego wojenną miłość i zorganizowali spotkanie. Amerykanin i Francuzka mieli łzy w oczach, kiedy przytulili się i rozmawiali pierwszy raz od nagłego rozstania 75 lat temu.
Zawsze cię kochałem. Nigdy nie opuściłaś mojego serca - wyznał Robbins.
Spędzili ze sobą zaledwie dwa miesiące. 24-letni Robbins stacjonował w pobliżu francuskiego miasteczka na północnym wschodzie kraju, gdzie mieszkała 18-letnia Jeannine Ganaye. Ich romans zakończył się nagle, kiedy Amerykanin został przeniesiony na front wschodni. Jeannine uczyła się przez jakiś angielskiego, mając nadzieję na powrót ukochanego, on jednak wrócił do ojczyzny.
Obiecali sobie, że to nie będzie ich ostatnie spotkanie. Po wojnie każde z nich wzięło ślub z kimś innym. Teraz ich małżonkowie nie żyją. Po kilku godzinach rozmowy Robbins musiał jechać do Normandii. Zapłakani staruszkowie ostatni raz zapewnili się o dozgonnej miłości i obiecali się jeszcze spotkać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
