Terrorystów wytropiono dzięki samochodowi, który został odnaleziony po zamachach w Paryżu. Opuszczone auto stało zaparkowane obok klubu le Bataclan, gdzie zginęło w czasie koncertu rockowego zostało zabitych 89 osób. Samochód był na belgijskich tablicach i pochodził z wypożyczalni w Brukseli.
Przynajmniej 5 osób powiązanych z zamachami w Paryżu zostało aresztowanych w jednej dzielnicy. Chodzi o imigrancką część Brukselii, Molenbeek. Wiadomo już, że przynajmniej dwóch zamachowców to francuscy obywatele mieszkający na stałe właśnie w stolicy Belgii. Aresztowani mężczyźni są najprawdopodobniej członkami jednej grupy.
Belgijski premier Charles Michel zaapelował o ostrzejsze działania w Molenbeek. W dzielnicy, w której mieszka najwięcej imigrantów pochodzących z północnej Afryki w całej Brukseli, upatruje ognisko aktywności terrorystycznej. Dowodzą tego także wcześniejsze ataki w tym roku.
Prawie w każdym przypadku tropy prowadzą do Molenbeek. Nasz minister spraw wewnętrznych, Jan Jambon, powziął już prewencyjne działania przeciwko radykalizmowi i terroryzmowi, ale musimy zacząć działać skuteczniej – powiedział Michel.
Wspomniany minister Jambon również wypowiedział się w tej sprawie.
Wyczyszczę Molenbeek. Nie możemy tego dłużej tolerować. Musimy zastanowić się, jak poradzić sobie z tym problemem, jak zlikwidować go raz na zawsze – powiedział.
Kilka dni przed zamachami Jan Jambon wypowiadał się na temat bezpieczeństwa Belgii. Mówił wtedy, że kraj nauczył się radzić sobie z ekstremistami, choć nie cały. Brukselę podawał jako wyjątek. Winę upatrywał w zbyt podzielonej policji. Okazuje się, że w stolicy Belgii, w której mieszka 1.2 miliona osób jest aż sześć różnych departamentów policji. Dla prównania w 11-milionowym Nowym Jorku jest tylko jeden.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.