MON zaprzecza, jakoby hakerzy wykradli dane z jego sieci. Rzecznik prasowy MON Bartłomiej Misiewicz wyjaśnił, czym są pliki opublikowane na Twitterze przez grupę Pravyy Sector.
W związku z informacjami o włamaniu się do sieci komputerowej MON, wyjaśniamy, że była to manipulacja mającą stworzyć wrażenie groźnego ataku cybernetycznego. W istocie opublikowane dane personalne pochodziły z jawnej sieci MON. Nie zawierały informacji tajnych, były nieaktualne (2012 r.) i ograniczały się do jednej osoby. Systemy kierowania i dowodzenia Ministerstwa Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych RP działają bez zakłóceń i są całkowicie bezpieczne. Trwają czynności wyjaśniające wszystkie okoliczności, w jakich doszło do tego incydentu - głosi komunikat.
Hakerzy zażądali od ministerstwa 50 tys. dolarów w bitcoinach. Zagrozili, że w przeciwnym razie ujawnią poufne dane z serwerów MON, a na poparcie swoich słów opublikowali w sieci fragmenty plików z sieci intranetowej ministerstwa oraz poszczególnych komputerów wojskowych.
Autor: Beata Kruk
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.