Ludzie żyjący w dość ekskluzywnej części Bristolu zaczęli montować kolce przeciw ptakom. Zwykle montuje się je na parapetach w nadziei na elewację wolną od guano. Tymczasem bristolczycy zamontowali je na gałęziach "trosce” o zaparkowane poniżej samochody. Wcale się z tym nie kryją - zauważa "The Independent".
Właściciele drogich aut próbują się bronić. Podkreślają, że akurat w ich okolicy jest bardzo duży problem z ptasimi odchodami. Gdy drewniany ptak-drapieżca nie zadziałał odstraszająco, sięgnęli po coś - ich zdaniem - skuteczniejszego. Ludzie rozstawiający kolce utrzymują, że latające stworzenia upodobały sobie konkretne drzewa w miejscu, gdzie parkują. - A przecież mogą przesiadywać na innych - sugerują.
Zdjęcia kolców wywołały na Twitterze sporą burzę. Użytkowniczka, która umieściła zdjęcie napisała "Tak wygląda nasza wojna z dziką przyrodą. Czy teraz będziemy zakazywać ptakom siadania na drzewach”. Tweeta podano dalej ponad 1600 razy. Nie dziwi, że sprawą zajęły się już ogólnokrajowe media.
Kolce nie podobają się lokalnym aktywistom i miłośnikom przyrody. Domagają się zdemontowania wszystkich, bo "drzewa z takimi akcesoriami są całkowicie nieprzydatne" dla ptaków.
Czasami zbyt łatwo stracić z oczu korzyści, jakie wszyscy czerpiemy z drzew i terenów zielonych w mieście – żachnęła się Paula O’Rourke, lokalny polityk z Partii Zielonych.
Problem w tym, że "najeżone kolcami" drzewa znajdują się na prywatnym terenie. W konsekwencji właściciele działki mają prawo umieścić kolce chcą bez pytania kogokolwiek o zgodę. Zwykle jednak montuje się je na parapetach starych kamienic czy w centrach handlowych.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.