Jego pierwszą ofiarą była żona. Albert Flick z Maine dźgnął ją czternaście razy nożem na oczach jej córki. W 1979 roku został skazany na 25 lat więzienia. Amerykanin wyszedł z więzienia w 2004 roku, ale długo nie potrafił powstrzymać się przed przemocą. W 2010 r. zaatakował kobietę, która na szczęście cało wyszła z napaści.
Sędzia zignorował zalecenia dłuższego wyroku. Skazał Flicka na cztery lata. Argumentem był zaawansowany już wiek skazanego, który z powodu starości "nie stanowił już zagrożenia" według sędziego. W 2004 roku Flick wyszedł z więzienia i poznał Kimberly Dobbie.
Jadał w schronisku dla bezdomnych, gdzie Dobbie mieszkała. 77-latek "zakochał się" w 49-letniej matce bliźniaków i zaczął ją prześladować. Po kilku latach kobieta postanowiła opuścić miasto. Szaleniec jednak nie zamierzał odpuścić.
Kupił dwa noże i dwa dni później zaatakował ją na ulicy. Dobbie stała przed pralnią, kiedy 77-latek podszedł do niej i kilkanaście razy dźgnął w serce i płuca. Powtórzył zbrodnię z 1979 roku: 11-letni synowie kobiety byli świadkami morderstwa - informuje "New York Times".
Chciałabym ustawić wszystkich zaangażowanych w uwolnienie go w rzędzie. Powinni wyjaśnić synom Dobbie, dlaczego wypuszczenie Flicka było dobrym pomysłem i dlaczego ich mama nie żyje - powiedziała Elsie Clement, która widziała śmierć swojej matki z rąk Alberta Flicka.
Ława przysięgłych nie miała wątpliwości. Wydała wyrok skazujący po niecałej godzinie obradowania. Morderca usłyszy wymiar kary w sierpniu. Tym razem prawdopodobnie zostanie skazany na dożywocie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.