Rozmowa dotyczyła głównie tematyki gender, feminizmu i aborcji. Dyskusja szybko zmieniła tor zaplanowany przez prowadzącego. Anna Zawadzka, organizatorka manifestu w kościele św. Anny w Warszawie zdawała się nie słyszeć pytań zadawanych przez dziennikarza.
Nie mogę mówić na ten temat, bo zostały mi postawione zarzuty prokuratorskie - odpowiedziała. Ale nie słyszałam, żebyśmy złożyli hołd lenny Watykanowi. Nie jest możliwe, żeby Kościół katolicki decydował o prawie w Polsce - odpowiedziała Zawadzka na pytanie, czy często bywa w kościele.
Morozowski próbował zadać kolejne pytanie, ale jego starania okazały się bezskuteczne.
Księża sieją nienawiść do feministek, homoseksualistów, genderu. A sami są przecież genderem - odpowiadała Zawadzka na zarzuty księdza Sowy, że nie zna się na polityce Kościoła, bo tam nie uczęszcza.
W końcu prowadzący "Tak Jest" nie wytrzymał i w ostrych słowach zakończył bezsensowną dyskusję.
Pani Anno, czy zastosuje się pani do reguł obowiązujących w tym programie czy nie? To jest mój program - regułą tego programu jest to, że ja zadaję pytanie. W takim razie dziękuję bardzo - powiedział Morozowski i zaprosił widzów na rozmowę z kolejnymi gośćmi.
Zachowanie Zawadzkiej wywołało ostrą dyskusję na Twitterze.
Nie brakowało złośliwości.
Użytkownicy prawie jednoznacznie opowiadali się po stronie prowadzącego.
Przeciwne takim zachowaniom były nawet feministki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.