Pogoda sprawiła, że na Mount Everest ruszyły tłumy. Podróżnicy wchodzący na najwyższą górę świata trafili na tzw. okno pogodowe, czyli okres, w którym panują nadzwyczaj dobre warunki atmosferyczne i wysokie temperatury.
Zawiniła zła organizacja. Dobra pogoda spowodowała, że grupy himalaistów chcących zdobyć Mount Everest wpadły na ten pomysł w tym samym momencie. Utworzyła się długa kolejka oczekujących. Na wejście czekało kilkaset osób - donosi CBS News.
Zmarłym nie udało się pomóc. Jedną z ofiar był 54-letni Donald Cash. Amerykanin zemdlał na skutek choroby wysokościowej. Ekipie idącej razem z nim udało się go ocucić, jednak mimo odzyskania przytomności mężczyzna nie mógł się ruszać. Próbowano pomóc mu zejść do jednego z obozów, ale po raz kolejny stracił przytomność i tym razem już się nie obudził.
Zobacz też: Andrzej Bargiel chce wrócić na K2. Ma nowy pomysł, jak zjechać ze szczytu [1/3] [Sektor Gości]
Mężczyzna spełnił swoje marzenie. Danielle Cook, córka zmarłego himalaisty w opublikowanym w mediach społecznościowych wpisie napisała, że 54-latek od zawsze pragnął zdobyć tzw. Koronę Ziemi, czyli siedem najwyższych szczytów świata. Tego samego dnia na Mount Evereście zginęła również kobieta z Indii. Została za późno sprowadzona ze szczytu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.