Australijka przygodę z kulturystyką zaczęła niedawno. Jej początkowym zamiarem było jedynie zrzucenie zbędnych kilogramów. Jednak im dłużej zajmowała się podnoszeniem ciężarów na siłowni, tym większą pasją się to dla niej stawało. Zdecydowała się więc w pełni poświęcić tej dyscyplinie sportu.
Kiedy zaczęłam trenować, chciałam po prostu trochę schudnąć i nabrać mięśni. Z czasem stwierdziłam, że kulturystyka to jest to, czym chce się zajmować. Zdecydowałam się więc konkurować z innymi w zawodach – powiedziała Emma Hurst.
37-latka jest prawdziwym wyjątkiem. Australijka stosuje na co dzień dietę wegańską i całkowicie porzuciła jedzenie mięsa, które mogłoby się wydawać kluczowe w budowaniu masy mięśniowej. Takie też opinie słyszała od ludzi ze środowiska kulturystycznego, kiedy poinformowała, że chce startować w zawodach - podaje "The Sun".
Ludzie mówili, że wypracowanie odpowiedniej formy na zawody, będąc weganką, będzie za trudne, praktycznie niemożliwe. Powiedziano mi także, że 37 lat to za dużo i jestem za stara na to, żeby rywalizować na równym poziomie z innymi. Chciałam im udowodnić, że się mylą – mówi kulturystka.
Teraz kulturystka-weganka zdobywa nagrody. Pierwszy złoty medal uzyskała w Australii w konkursie w bikini. Jakiś czas po tym zdobyła kolejne dwa złote oraz jeden brązowy. Jak twierdzi, najbardziej jednak cieszy się właśnie ze zdobycia trzeciego miejsca, ponieważ konkurencja na tym turnieju była zdecydowanie największa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.