Długo się zastanawiano, co to za zwierzę. Kobieta znalazła je w sierpniu w Bright, miejscowości oddalonej o 320 km na północny wschód od Melbourne w Australii. Szczenię sfotografowała, po czym zamieściła zdjęcie w grupie na Facebooku.
Nie wiem, czy to lis, czy pies – napisała kobieta.
W końcu zabrała je do szpitala dla zwierząt. Jego pracownicy również nie wiedzieli, co to za zwierzę, ale mieli pewność, że „Wandi”, jak w międzyczasie nazwano szczenię, to nie jest zwykły pies. Wszystko stało się jasne po badaniu DNA.
Po tygodniach niecierpliwych oczekiwań badania z laboratorium genetycznego UNSW wyjawiły, że Wandi to stuprocentowy górski dingo z Victorii – poinformowali pracownicy australijskiego ośrodka dla dingo, do którego trafił Wandi.
Wandi wraca do zdrowia po twardym lądowaniu. Ośrodek poinformował, że szczenię zostało najprawdopodobniej wykradzione przez orła, a potem upuszczone przez niego na ziemię. Wskazują na to m.in. obrażenia na jego grzbiecie. W ośrodku Wandi zostanie włączony do programu hodowlanego, aby "dodawać geny i podnosić siłę i różnorodność" tamtejszej populacji dingo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.