Erupcja wulkanu wyrzuciła w powietrze ogromne ilości pyłu. Z wyspy Kadovar musiało uciec ponad 500 mieszkańców Papui Nowej Gwinei. Eksperci obawiają się przede wszystkim, że wybuch może wywołać w okolicy tsunami – informuje "The Independent". Wyspa jest stroma i gdy z wulkanu zacznie wypływać lawa, mogą powstawać osuwiska, które następnie będą wraz z gorącą magmą wpadać do wody.
Trudno przewidzieć, co może się dokładnie zdarzyć. Nie mamy żadnego punktu odniesienia – komentuje wybuch Cris Firth, wulkanolog z Uniwersytetu Macquarie.
*Wulkan ma 365 metrów wysokości. * Chmura pyłu osiągnęła wysokość ponad 2 km. Obecnie wulkan jest na etapie wyrzucania pyłu wulkanicznego z krateru. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile dokładnie potrwa ta faza.
*Erupcja na razie nie przeszkadza w ruchu lotniczym. *Dzięki temu udało się sfotografować wyspę amerykańskiej organizacji charytatywnej Samaritan Aviation. Wszystko może się jednak zmienić, gdy wiatr zacznie wiać w innym kierunku. Taki scenariusz oznaczałby uziemienie samolotów na lotnisku Wewak.
W żadnych archiwalnych źródłach nie ma informacji o tym, żeby wulkan kiedykolwiek wybuchł. Naukowcy spekulują jedynie, że mogła być to jedna z "płonących wysp”, które w swoich pirackich dziennikach opisał William Dampier. Notatki pochodzą z XVII wieku, są to jednak jedynie przypuszczenia.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.