Policjanci zatrzymali myśliwego, który polował na lisy. Według ich ustaleń mężczyzna wystrzelił z karabinu w kierunku zabudowań. Kula trafiła w dom. Tylko cudem pocisk nie ranił ludzi.
Późnym wieczorem małżeństwo odpoczywało na swoim tarasie. W pewnej chwili obok nich "coś" przeleciało i uderzając o ścianę domu upadło na podłogę. Oglądając leżący na ziemi przedmiot, małżonkowie domyślili się, że jest to pocisk z karabinu. O sytuacji poinformowali policjantów.
Ustalający okoliczności zdarzenia policjanci dowiedzieli się, że sąsiad małżeństwa słyszał wcześniej kilka odgłosów, tak jakby wystrzałów petard, dobiegających z pól - opisują sytuację mundurowi.
Policjanci doszli do wniosku, że w tamtym miejscu mógł być myśliwy z lokalnego koła łowieckiego. Intuicja ich nie zawiodła. Okazało się, że polował tam 39-latek z Łukowa. Zatrzymany myśliwy tłumaczył, że polował na lisy i że faktycznie kilka razy strzelił. Zapewnił jednak, że nie celował w stronę zabudowań. Jednak jeden z pocisków trafił w dom w Sięciaszce.
Zabezpieczyli broń i amunicję należące do myśliwego. Teraz policjanci ustalą czy myśliwy podczas polowania był wystarczająco ostrożny i czy nie naraził małżonków z Sięciaszki na śmierć.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.