Właśnie taką cechę posiadał meteoryt, który wdarł się w atmosferę naszej planety. Było to największe ciało niebieskie, które spaliło się w atmosferze ziemskiej od czasów pamiętnej eksplozji meteorytu w rosyjskim Czelabińsku (film poniżej).
Ten, który naruszył ziemską atmosferę, był wyjątkowy. Eksplozję, którą wywołał, można porównać z detonacją 12 000 ton TNT. Na szczęście wybuch nikogo nie skrzywdził, ani nie spowodował zniszczeń, bo do zdarzenia doszło ok. 1 000 mil morskich od wybrzeża Brazylii.
Niektóre z meteorytów mogą mieć od 20 do 50 metrów średnicy. Eksplozja takiego ciała może przypominać wybuch małej bomby atomowej. Na szczęście meteoryty tego kalibru odwiedzają Ziemię raz na tysiąc lat, jednak byłoby miło, gdybyśmy wiedzieli, że zbliża się taki "olbrzym". Nie wiem wprawdzie, co moglibyśmy zrobić, gdybyśmy odkryli, że takie monstrum zbliża się do Ziemi - powiedział astronom Phil Plait w rozmowie z portalem "Science Alert".
Co ciekawe, pomimo rozmiaru tego meteorytu nikt go nie widział! Wiedziały o nim tylko służby zajmujące się eksplorowaniem przestrzeni kosmicznej związane z rządem amerykańskim. Ludzkość odnotowuje zaledwie ok. 10 proc. wszystkich asteroid spalających się w atmosferze ziemskiej i potrafi przewidzieć tor lotu ciał nie mniejszych niż 140 metrów średnicy. Może to rodzić obawy, że nie odkryjemy na czas lecącego wprost na nas ogromnego kosmicznego pocisku, ale naukowcy uspakajają, że szansa na to, że jakiś wyjątkowy olbrzym uderzy w Ziemię w ciągu kolejnych 100 lat wynosi ok 0,01 proc. Czujecie się bezpieczniej?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.