30-latek cudem uniknął śmierci w australijskim buszu, choć w tarapaty popadł nieco na własne życzenie. Zaczęło się od kłótni z dziewczyną. Wspólnie pokonywali pustkowia regionu Pilbara w północno zachodniej Australii. Nagle ich terenówka zakopała się w miałkim piasku.
Para zaczęła się kłócić, odeszli od samochodu w przeciwnych kierunkach. Ona przeszła 8 km do górniczej osady, on się zgubił w dziczy na trzy dni - donosi "Daily Telegraph".
Anthony Collis przetrwał jedząc kwiaty i robaki. Gdy czuł, że w nocy szybko się wychładza, zakopał się po szyję w piachu. Po długich poszukiwaniach 32-latek został znaleziony bez butów, ale z silnym poparzeniem słonecznym. Miał szczęście. Ale, paradoksalnie, techniki których użył, żeby przetrwać, utrudniały jego znalezienie.
Chowając się w piachu nie pojawiał się na urządzeniach termowizyjnych. Używali ich lotnicy szukający zagubionego z powietrza - wyjaśnia gazeta.
*W akcji ratunkowej użyto samolotów, helikopterów i pojazdów terenowych. *W poszukiwaniach Brytyjczyka wzięli udział nawet myśliwi z lokalnych plemion Aborygenów. Najpierw odnaleźli zakopane auto, potem ubranie Collinsa, jego sprzęt, a w końcu i samego mężczyznę. Znajdował się niespełna 3 km od porzuconego samochodu.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.