Długo nie cieszyli się wolnością po piątkowym napadzie. Najpierw w ręce policji wpadł 19-latek, a niedługo później jego 33-letni współpracownik. Pierwszy dzień Bożego Narodzenia nie był przeszkodą dla sądu, by dla obu zarządzić trzymiesięczny areszt - informuje podkarpacka policja.
Do banku w Wojcieszówce koło Krosna wtargnął 19-latek. Był piątek, zegar pokazywał 14.15. Młody mężczyzna był zamaskowany, miał założoną kominiarkę, a twarz zasłaniała mu dodatkowo chusta. W ręku trzymał przedmiot przypominający broń. Zmusił kasjerkę do wydania pieniędzy. Zabrał około 10 tysięcy złotych i uciekł.
Chłopak pokonał kilkaset metrów pieszo, po czym wsiadł do samochodu. Policjanci z Jedlicza, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce ustalili, że autem był biały bus. W okolicy urządzono obławę. Sprawdzane były wszystkie pojazdy odpowiadające opisowi.
Półtorej godziny po napadzie policjanci dopadli napastnika. Zatrzymali białego volkswagena transportera w Krośnie do kontroli. Okazało się, że za jego kierownicą siedzi poszukiwany 19-latek. Na tym jednak się nie skończyło, bo śledczy już wiedzieli, że chłopak nie działał sam. Wkrótce w ich ręce wpadł 33-letni mieszkaniec powiatu jasielskiego.
Obaj aresztowani usłyszeli już pierwszy zarzut. Dotyczy rozboju. Za napad na bank w Wojcieszówce grozi im 12 lat więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.