Dziewczyna z Pietropawłowska Kamczackiego była odpowiedzialna za rekrutację. W tym celu miała zostać przeszkolona, aby działać jako "władca umysłów" lub administrator gry. Jest to osoba która koordynuje funkcjonowanie gry. Przeszukiwała konta na mediach społecznościowych w celu znalezienia potencjalnych uczestników.
Nastolatka obierała sobie za cel ludzi potencjalnie słabych psychicznie. W grę próbowała angażować przede wszystkim tych w depresji a także takich, którzy mierzyli się z problemami życiowymi. Wyszukiwała ofiary na podstawie zamieszczanych przez nie wpisów. Im bardziej ponury miały charakter, tym większa szansa "werbunku".
Nawiązywała kontakt, zgromadziła potężną bazę danych. Znalazły się w niej dane internautów, którzy mogą być podatni na wpływ "Niebieskiego Wieloryba". Dawała im 50 zadań, które miały na celu stworzenie traumatycznych sytuacji. Zawsze na końcu czekało samobójstwo.
Jedną z niedoszłych ofiar była studentka z Chabarowska we wschodniej Rosji. Za namową "władczyni" próbowała zabić się skacząc z wieżowca. Uratowano ją w ostatniej chwili. Teraz jest pod opieką psychologa.
To już trzecia osoba aresztowana w Rosji w związku z zabójczą grą. Wcześniej do aresztu trafił m.in. jej twórca, Filip Budejkin. "Niebieski Wieloryb" tylko w Rosji kosztował życie kilkudziesięciu osób. "Graczy" odnaleziono na wielu kontynentach, m.in. w Europie a nawet Ameryce Południowej.
W Polsce temat chorej zabawy pojawił się w rozmowach Polaków na początku roku. Głos w sprawie zabrało Ministerstwo Edukacji Narodowej, policja, nauczyciele i rodzice. Także media, równie chętnie strasząc "wielorybem" co dowodząc, że nie istnieje. Lub sugerując, że może to być samosprawdzająca się przepowiednia.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.