Archipelag Lofoty skrywa od 1 do 3 miliardów baryłek ropy. Eksploatacja tamtejszych złóż uczyniła Norwegię jednym z najbogatszych krajów na świecie. Państwo zarobiłoby kolejne setki miliardów euro na ich wydobyciu w najbliższych latach.
Władze powiedziały jednak dość. Opozycyjna Partia Pracy zmieniła swoje stanowisko i postanowiła wycofać poparcie dla wydobycia ropy i gazu na Lofotach. To oznacza, że przeciwnicy wydobycia stanowią już większość w norweskim parlamencie.
Branża petrochemiczne i związki zawodowe nie kryją zaskoczenia. Eirik Schjott-Pedersen z Norweskiego Stowarzyszenia Ropy i Gazu powiedział, że to "zawód" dla całego przemysłu.
Odbiera to nam przewidywalność, na której mogliśmy polegać – stwierdził Schjott-Pedersen, cytowany przez kanadyjskiego Bloomberga.
Norwegowie chcą zmian. Jak pisze Bloomberg, coraz więcej obywateli Norwegii myśli o skutkach zmian klimatycznych i zaczyna kwestionować największe źródło krajowych dochodów. Nawet dyrektorzy koncernów naftowych nie próbują już uzyskiwać zgody na eksploatację złóż na Lofotach. Walka ekologów z producentami jednak się nie zakończyła i teraz przeniesie się prawdopodobnie na Morze Barentsa.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.