To miał być zwykły wtorek. Jeden z mieszkańców Maryport, Paul Blenkharn, wyszedł przed dom, aby sprawdzić, czy list, na który czeka, leży już w skrzynce pocztowej. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zamiast oczekiwanej korespondencji znalazł awizo, na którym oznaczono komunikat: "Przesyłka niedostarczona z uwagi na niebezpieczne okoliczności", zaś w uzasadnieniu dopisano słowo "mewy".
Kiedy to przeczytałem, w pierwszej chwili pomyślałem, że to doskonały żart. To było piekielnie zabawne" - zwierzał się Blenkharn w rozmowie z BBC.
Nie mogłem sobie wyobrazić w żaden sposób, jakim cudem listonosz nie mógł dostarczyć mojego listu z uwagi na mewy - kontynuował.
Jedyna rzecz, która przyszła mi do głowy, to to, że komuś tego dnia wyjątkowo dopisywało poczucie humoru - kontynuował Blenharn.
To nie był żart. Mewy tego dnia naprawdę zaatakowały listonosza i były na tyle skuteczne, że sparaliżowały jego pracę do końca dnia. Poczta już przeprosiła oficjalnie wszystkie osoby, których listy nie zostały dostarczone na czas, zaś zachowanie mew wytłumaczył Tim Melling z RSPB - organizacji zajmującej się ochroną środowiska w Wielkiej Brytanii.
Mewy zachowują się w ten sposób tylko wtedy, kiedy stwierdzą, że człowiek może być wobec nich agresorem. Czasami też wydają odstraszające odgłosy albo przelecą kilka razy bardzo nisko obok potencjalnego napastnika. Jednak robią to z myślą o ochronie piskląt. Być może tamten listonosz zbliżył się przypadkiem za bardzo do jednego z gniazd i stąd taka reakcja ptaków.
Mewy srebrzyste są w poważnych tarapatach. Od lat 70. ubiegłego wieku ich populacja na Wyspach zmniejszyła się o 74 proc. w wyniku działalności człowieka, przez co gatunek ten wpisano na tzw. "czerwoną listę". W chwili obecnej mewy te są w Wielkiej Brytanii pod ochroną.
Autor: Kamil Królikowski
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.