Hakam Habasz wybrał się na plażę w mieście Netanja. Pierwszy raz od 20 lat urzędnicy pozwolili mu przyjechać z rodzinnego Nablusu w czasie ramadanu do Izraela. Przyjechał z trzema kolegami. Na widok morza wszyscy szybko wskoczyli do wody. Po wyjściu czekali na nich mundurowi. Najpierw sprawdzili przepustki, potem przyczepili się do ich wyglądu.
Zostali ukarani za pływanie w bieliźnie zamiast w stroju kąpielowym. Patrol powoływał się nawet na "przepis 99" dotyczący właściwego zachowania na plaży - zauważa dziennik "Haaretz".
Habasz usłyszał, że jego "codzienne" majtki godzą w porządek publiczny. Według izraelskiej gazety to ewidentne nadużycie przepisu. Podobnie uważa zapytany o komentarz "plażowy inspektor" z Tel Awiwu. Miejscowi urzędnicy nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Ci sugerują, że w Netanii panuje szczególnie wrogi arabom "klimat" i mandat mógł być przejawem rasizmu.
*Wysokość kary może zamknąć Palestyńczykowi drogę nad Morze Śródziemne. *Szyjąc spodnie dla izraelskich sklepów, ten ojciec 4 dzieci zarabia miesięcznie równowartość 950 szekli (ok. 1000 zł). Kara wyniosła 730. Mężczyzna nie ma jak jej zapłacić i boi się, że nigdy już nie dostanie prawa wjazdu do Izraela.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.