Zmarł nagle w Cancun w Meksyku, gdzie leczył się w ośrodku odwykowym dla osób uzależnionych od narkotyków - podał przedstawiciel bliskich Matthew Mellona w oświadczeniu przekazanym mediom.
Nie ujawniono żadnych innych szczegółów na temat śmierci miliardera. O jego uzależnieniu wiadomo było od lat. Wyszło na jaw w trakcie rozwodu Mellona z żoną Tamarą w 2004 roku.
Komunikat o śmierci Mellona przypomina, na czym zbił majątek.
Miał szczęście w kryptowalucie, zamieniając inwestycję o wartości dwóch milionów dolarów w miliard dolarów - można przeczytać w oświadczeniu.
Mellon zarabiał na kryptowalucie Ripple zwanej również XRP. Był potomkiem dwóch bankierskich dynastii w USA. Jego rodzina zakładała The Bank of New York Mellon oraz znaną firmę na Wall Street - Drexel Burnham Lambert. Jego była żona to współzałożycielka luksusowej firmy modowej Jimmy Choo.
Inwestor wielokrotnie podejmował próby leczenia w specjalistycznych klinikach. W 2016 roku zgłosił się do ośrodka w Malibu, zgłaszając uzależnienie od opioidu o nazwie handlowej OxyContin sprzedawanego na receptę. Miesięcznie wydawał na lek 100 tysięcy dolarów. Przestrzegał wtedy przed dostępnością do tego leku.
OxyContin jest jak legalna heroina. I trzeba się tym zająć - mówił mediom.
Z drugą żoną, projektantką mody Nicole Hanley miał dwoje dzieci. Jedno z wcześniejszego małżeństwa. Rzecznik rodziny w ich imieniu poprosił o poszanowanie prywatności w trudnym okresie żałoby.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.