O śmierci założyciela Burning Man poinformował sztab organizacyjny festiwalu. Larry Harvey zmarł w wieku 70 lat. Wcześniej w kwietniu doznał udaru mózgu.
To jemu zawdzięczamy imprezę, którą co roku odwiedzają wierni fani. Niezwykły festiwal polega m.in. na budowaniu niesamowitych instalacji artystycznych. Musi być wśród nich ogromny człowiek z drzewa, który płonie w finale pustynnego szaleństwa w Nevadzie. Przyciąga około 70 tysięcy fanów.
Był ogrodnikiem krajobrazu, filozofem, wizjonerem, dowcipnisiem, pisarzem, inspiracją, podżegaczem, opiekunem, a w pewnym momencie taksówkarzem i rowerowym posłańcem - napisał o Harveyu dyrektor generalny Burning Man, Marian Goodell.
Burning Man narodził się w 1986 roku na plaży w San Francisco. Wtedy po raz pierwszy Harvey wraz ze swoim przyjacielem Jerrym Godellem spalili drewnianą kukłę, by uczcić letnie przesilenie. Pierwszy festiwal na pustyni Black Rock zorganizowano cztery lata później. Szybko stał się jednym z najgłośniejszych wydarzeń kulturalnych w Ameryce. Festiwal przyciągał największe gwiazdy, między innymi Katy Perry czy Willa Smitha.
Festiwal opisywany jest przez socjologów jako znaczące zjawisko społeczne. Autorzy analiz podkreślają, że niezwykłość Burning Mana polega na ogromnej pomysłowości i aktywności uczestników. Organizatorzy zapewniają atrakcje jak np. pokazy laserowe, jednak to sami fani tworzą niepowtarzalną atmosferę na pustyni. Budują niespotykane środki lokomocji, ubierają się w fantastyczne stroje i tworzą jedyną w swoim rodzaju społeczność.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.