Dramat dzieci rozegrał się w drodze do szkoły podstawowej. Uczniowie w wieku od 8 do 11 lat jechali do placówki w gminie Berka von dem Hainich w Turyngii (środkowe Niemcy), kiedy nagle kierowca stracił panowanie nad autobusem. Dramat rozegrał się w czwartek rano.
Autobus szkolny wypadł z oblodzonej brukowanej ulicy. Pojazd spadł ze zbocza i kilkakrotnie dachował, zanim zatrzymał się w przydrożnym rowie. W pojeździe było wtedy 22 dzieci.
Dziewczynka i chłopiec w wieku 8 lat nie przeżyli katastrofy. Pięcioro innych uczniów jest poważnie rannych, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Piętnaścioro innych dzieci odniosło lekkie obrażenia.
Zobacz też: Wypadek ciężarówki. Policja opublikowała nagranie
Kierowca autobusu wciąż jest w szoku, trafił do szpitala. Mężczyzna nie odniósł żadnych obrażeń. Policja na miejscu bada przyczyny wypadku. Na razie nic nie wskazuje na to, że katastrofę spowodował błąd kierowcy lub usterka techniczna autobusu - informuje dziennik "Der Tagesspiegel".
Opłakuję zmarłe dzieci wraz z ich rodzinami. Życzę poszkodowanym szybkiego powrotu do zdrowia i zapewniam, że rodzice otrzymają wsparcie od rządu - powiedział Bodo Ramelow, premier Turyngii.
Władze Turyngii opłakują ofiary katastrofy i składają kondolencje rodzinom. Premier Turyngii "jest przerażony katastrofą", na miejscu wypadku pojawił się minister spraw wewnętrznych Georg Maier. Minister edukacji Helmut Holter przyjechał do szkoły, w której uczyły się ofiary katastrofy. Do placówki wysłano psychologów, którzy mają pomóc poszkodowanym dzieciom i rodzicom.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.