Recepta na sukces - polskie strefy nad Morzem Śródziemnym. Tak telepolis.de opisuje nową modę urlopową "narodu słynącego od niedawna z izolacjonistycznych tendencji". Czyli nas. Tak jak nie chcemy uchodźców nad Wisłą, tak nie chcemy "obcych" turystów na plaży. Nawet jak to my jesteśmy gośćmi w innym kraju.
Choć szefowa marketingu tour-operatora jest przekonana o naszej otwartości na inne kultury, niemiecki autor ma wątpliwości. Doświadczenia innych nacji z naszą mają zaprzeczać pozytywnemu obrazowi, jaki sprzedaje Emilia Bratkowska.
Polskie filmy na plaży, polskie karaoke, polskie gry i disco polo. W ten sposób nieznający języka angielskiego przybysze znad Wisły mogą uniknąć upokorzeń - kpi autor tekstu w Telepolis.
Jens Mattern w dowodzeniu swojej teorii idzie dalej. Wspomina historię z Grecji, której sam był świadkiem. Oto podczas wieczorka zapoznawczego z udziałem Niemców, Rosjan i Polaków hotelowy animator wyłowił z tłumu naszego rodaka. Łamana angielszczyzna, którą się posługiwał, była "źródłem śmiechu dla wszystkich zebranych".
*Narodowe strefy działają ponoć dzięki 500+. *Telepolis powołuje się tu na opinię prezesa Rainbow, Grzegorza Baszczyńskiego. Wakacje w Grecji są na tyle tanie, że tamtejsze kurorty są już konkurencyjne dla zatłoczonych plaż nad Bałtykiem. I tego schabowego mamy za co zamówić. Jedyne, co martwi Jensa Matterna, to jak kolejne polskie wakacyjne zony wpływać będą na wizerunek naszego kraju na świecie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.