Podbiegła do rozbitego mercedesa, żeby powstrzymać szalonego kierowcę. Lea-Sophie Schloemer była świadkiem ataku na pochód karnawałowy w niemieckim mieście Volkmarsen. Kobieta dobiegła do drzwi od strony kierowcy, otworzyła je i próbowała zabrać kluczyki ze stacyjki.
Złapał mnie za włosy, zaczął mnie dusić i próbował ponownie uruchomić samochód, czego nie udało mu się zrobić - relacjonuje Schloemer.
Do walczących dobiegło trzech mężczyzn. Oswobodzili Schloemer i obezwładnili napastnika, czekając na przyjazd policji. Kobieta, która na co dzień jest ratowniczką medyczną, zajęła się udzielaniem pierwszej pomocy leżącemu w pobliżu dziecku i starszej kobiecie.
Zobacz też: Atak na księdza. Nagranie z kościoła
Niemka pierwsza dobiegła do zamachowca. Opisała jego zachowanie
Nie powiedział ani słowa. Miał takie puste i martwe oczy, a jednocześnie był bardzo zadowolony. Denerwujące było to, jak bardzo był zadowolony - wspomina ratowniczka w rozmowie z telewizją Welt.
Niemieckie media zidentyfikowały napastnika jako Maurice P. Zgodnie z ich doniesieniami to rodowity Niemiec w wieku 29 lat. Według Lei-Sophie Schloemer mężczyzna przeprowadził się do Volkmarsen dwa lata temu. Miał już na koncie sprawy o napastowanie oraz wkroczenie na teren prywatny.
Wbrew pierwszym doniesieniom napastnik nie był pijany. Z powodu poważnych obrażeń głowy trafił do szpitala, jeszcze nie został przesłuchany. Policja wciąż czeka na wyniki badań na obecność narkotyków. Kiedy jego zdrowie na to pozwoli, Maurice P. usłyszy zarzut usiłowania masowego zabójstwa.
29-latek wjechał w tłum w poniedziałek około godziny 14:30. Zranił prawie 60 osób, w tym 18 dzieci. Ofiary mają od dwóch do 85 lat. W szpitalu przebywa obecnie 35 osób, z których siedem jest ciężko rannych. Policja przypuszcza, że 29-latkiem nie kierowały motywy polityczne ani ideologiczne. Tuż przed atakiem chwalił się sąsiadce, że "wkrótce będzie w gazetach".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.