Katalończyk wyszedł z aresztu w Neumünster po wpłaceniu kaucji. Wolność, po 10 dniach za kratami, odzyskał krótko przed godziną 14.00. Kaucja wyniosła 75 tysięcy euro. Pieniądze wpłaciła organizacja Katalońskie Zgromadzenie Narodowe. Były premier regionu należącego do Hiszpanii musiał też podać adres, pod którym będzie przebywać do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia o jego ewentualnej ekstradycji.
Chciałbym podziękować wszystkim za solidarność - powiedział Puigdemont po niemiecku tuż po przekroczeniu bram aresztu.
Sąd odrzucił wniosek ekstradycyjny, w którym Puigdemontowi zarzucano rebelię. Jednak Wyższy Sąd Okręgowy w Szlezwiku-Holsztynie dopuścił przekazanie Katalończyka Hiszpanii pod zarzutem niewłaściwego wykorzystania środków publicznych. To drugi zarzut, jaki zawarli w dokumencie Hiszpanie. Niemiecki sąd zażądał przekazania więcej informacji w sprawie ekstradycji.
Katalończyk nie może wyjechać z Niemiec do czasu ostatecznej decyzji. Do momentu jej ogłoszenia, Carles Puigdemont musi raz w tygodniu meldować się na policji w Neumünster - informuje "Der Spiegel".
Zwolniony z aresztu kataloński lider nie pała żądzą zemsty. Zaraz po wyjściu stwierdził, że teraz władze Hiszpanii powinny rozpocząć dialog z przywódcami ruchu separatystycznego w Katalonii. Wezwał do uwolnienia innych polityków, którzy parli do niepodległości regionu ze stolicą w Barcelonie. Zapewnił również, że nia ma najmniejszego zamiaru rezygnować z walki o niezależność Katalonii.
W przyszłość trzeba patrzeć z nadzieją i optymizmem. Mamy prawo uniemożliwić kradzież naszej przyszłości - napisał na Twitterze.
Carles Puigdemont został aresztowany w Niemczech 25 marca. Wracał wtedy z Danii. Podstawą do pojmania Katalończyka był europejski nakaz aresztowania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.