Niemiecki rząd namówił portale społecznościowe do większego kontrolowania użytkowników. Chodzi o rasistowskie komentarze, które pojawiają się na Facebooku, na YouTube oraz na Twitterze. Takie działania na niemieckim rządzie i internetowych gigantach wymogli członkowie grup antyrasistowskich.
Nowe porozumienie pozwoli użytkownikom szybko zgłaszać przejawy rasizmu. Zajmą się nimi eksperci ze specjalnie utworzonych w trzech firmach komórek. Rasizm w Niemczech jest w tym roku bardzo odczuwalny, szczególnie w związku z nasilonym napływem imigrantów.
Kiedy zostaną przekroczone granice wolności słowa, kiedy mowa jest o przestępstwach, ma miejsce nawoływanie do buntu lub zastraszanie, powinno się reagować i usuwać nasycone nienawiścią treści z sieci. Powinno się to odbywać w ciągu maksymalnie 24 godzin - powiedział niemiecki minister sprawiedliwości, Heiko Maas.
W zeszłym miesiącu Niemcy rozpoczęły dochodzenie dotyczące Facebooka. Portal nie potrafił poradzić sobie z pojawiającymi się coraz częściej obraźliwymi wpisami. Odpowiedzialny miał być za to Martin Ott, rezydujący w Hamburgu dyrektor zarządzający Facebooka na północną, centralną i wschodnią Europę.
Rzecznik prasowy FB stwierdził wtedy, że oskarżenia nie mają podstaw prawnych. Powiedział także, że ani zarząd portalu, ani jego pracownicy nie naruszyli niemieckiego prawa. Informował ponadto, że Facebook jest członkiem grupy FSM, która zrzesza użytkowników portali multimedialnych. Ochotnicy wchodzący w jej skład monitorują internet i jednym z ich obowiązków jest aktywna walka z przejawami rasizmu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.