Jako przykład podano sieć sklepów "Hijabstore". Według Deutsche Welle polityka tych obiektów opiera się nie tylko na szerzeniu muzułmańskiej mody, ale również na "przywiązywaniu kobiet do ortodoksyjnego islamu". Poproszona o komentarz Susanne Schröter, etnolog i szefowa Frankfurckiego Centrum Badań nad Światem Islamu, stwierdziła, że właściciele sklepów mają "oczywiste powiązania" z kulturą salafitów. Stąd już tylko krok do ekstremizmu.
Salafizm jest nie tylko religią, nie tylko jest umotywowany politycznie, ale jest to też styl życia. Ludzie, którzy sympatyzują z tą ideologią, chcą też dostosować swoje życie do salafickiej utopii - mówi Schröter.
Sklepy z burkami i nikabami pojawiły się ponad dekadę temu. W Berlinie znajduje się "Hoor Al Ayn" z ofertą dla ortodoksyjnych muzułmanów. Niemiecka etnolog zwraca uwagę, że tego typu ośrodki mogą wpływać na antydemokratyczne postawy klientów, wzmaganie w nich ideologii patriarchatu, a nawet wspieranie przemocy.
Akurat sieć sklepów może być pomocna w nawiązaniu kontaktów z grupami, które propagują takie nastawienia. Klienci są namawiani do czytania Koranu i do praktyk religijnych - dodaje niemiecka specjalistka.
Dzieci również korzystają z oferty sklepów. Dla dwulatek można kupić tradycyjne stroje, na które składa się m.in. długa suknia i khimar, czyli duża chusta zakrywająca ramiona. Do takiego zestawu niezbędne są też rękawiczki i chusta na głowę.
Autor: Mateusz Kijek
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.