Donald Trump ogłosił, że nie poleci w lutym do brytyjskiej stolicy. Uzasadnienie jest niezwykle pokrętne i może dowodzić, że przykrywa jedynie rzeczywiste powody. Trump miał wziąć udział w otwarciu nowej ambasady USA. Teraz zrezygnował, bo - jak napisał - nie zgadza się z decyzją ekipy Baracka Obamy o przeniesieniu placówki do nowej siedziby.
Prezydent USA nie przepuści żadnej okazji do ataku na swojego poprzednika. Trump zarzucił Obamie, że sprzedał za grosze wcześniejszą ambasadę w świetnym punkcie Londynu tylko po to, by za 1,2 miliarda dolarów wybudować nową poza miastem - podaje NBC News.
W rzeczywistości jednak Trump może chcieć uniknąć skandalu. W Wielkiej Brytanii podniosło się wiele głosów, że amerykański przywódca nie będzie mile widzianym gościem. Przeciwko jego przyjazdowi protestował między innymi wpływowy burmistrz Londynu Sadiq Khan. Zupełnie realne stały się wrogie Trumpowi demonstracje na terenie najbliższego sojusznika Stanów Zjednoczonych.
Brytyjczyków rozsierdziła kontrowersyjna aktywność Trumpa w sieci. Fala oburzenia przetoczyła się, gdy prezydent udostępnił na Twitterze wpisy członka skrajnie prawicowej organizacji wymierzone w muzułmanów i imigrantów.
Na odwołanie wizyty z radością zareagowali Liberalni Demokraci. Nie ukrywają, że aktualny przywódca światowego mocarstwa nie jest bohaterem ich bajki. Miał on przyjechać na zaproszenie premier May, które wystosowała w maju 2017 roku.
Trump wyrzucił swoje zabawki z wózka i odwołał podróż do Wielkiej Brytanii. Zadowoleni są wszyscy, którzy odrzucają jego odrażające poglądy - powiedziała rzeczniczka partii Jo Swinson.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
