Pawie przechadzały się po rampie samochodowej i kładły się na maszynach i biurkach. Niespodziewana sytuacja rozbawiła właściciela warsztatu "Campbells of Deal" w miejscowości Kent, Neila Ewbanka.Obecnie z powodu pandemii koronawirusa warsztat jest otwarty tylko na nagłe wypadki.
Według relacji właściciela, praktykant warsztatu wybiegł przestraszony, widząc ptaki, które rozgościły się na terenie zakładu. Po zabawnej sytuacji mężczyźni starali się wypuścić ptaki na zewnątrz, co też okazało się trudnym zadaniem.
Zobacz także: Mogą zastąpić respiratory. "Są 10-krotnie tańsze od respiratorów"
Przyjechaliśmy do pracy jak zwykle. Pawie chodziły po posiadłości, co wydawało mi się wyjątkowo dziwne. Mój uczeń pracował przy samochodzie. Nagle spojrzał w górę i zobaczył cztery pawie gapiące się na niego. Wybiegł z krzykiem. Kiedy chcieliśmy je wypuścić przez jedne drzwi, wchodziły z powrotem drugimi - opowiadał mężczyzna w rozmowie z brytyjskim magazynem "Metro".
Klient warsztatu Brian Conway był także zdumiony, gdy przyjechał na pilną naprawę swojego samochodu. Pawie prawie zupełnie nie interesowały się ludźmi, ale zaczynały gwałtownie trzepotać skrzydłami, jeśli ktoś za bardzo się do nich zbliżył.
Ptaki należą do mężczyzny, który mieszka prawie 2,5 km od warsztatu. Zwykle poruszają się swobodnie w okolicach wioski. Ostatnio z powodu koronawirusa i mniejszej aktywności ludzi, zaczęły się zapuszczać w dalsze rejony.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.