W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że godzina odjazdu pociągu to czasem loteria. Nigdy nie wiadomo, czy trzeba będzie poczekać na opóźniony skład z pasażerami, którzy mają przesiadkę na naszej stacji, czy zima zaskoczy kolejarzy, czy samochód wjedzie pod koła lokomotywy, czy zabraknie maszynisty, który mógłby nasz pociąg prowadzić. Wiadomo - zdarza się. Ruchome godziny odjazdu ze stacji kolejowych na stale wpisały się w folklor PKP. Najwyraźniej Polacy to wyjątkowo pobłażliwi pasażerowie.
Dla niektórych zagranicznych kolei to jednak egzotyka. Okazuje się, że w innych krajach przewoźnicy kolejowi podają godziny odjazdu pociągów nie orientacyjnie, a dosłownie! Jeśli ich pociągom przydarzy się choćby chwilowa "obsuwa", poczuwają się do odpowiedzialności. Tak było w przypadku japońskich linii Japan Railway. W ostatnich dniach jeden z ich składów odjechał ze stacji aż 25 sekund przed czasem!
Ogromna niedogodność, na jaką naraziliśmy naszych klientów, jest naprawdę niewybaczalna - przeprasza przewoźnik w komunikacie prasowym. - Przeanalizujemy nasze postępowanie i postaramy się, aby coś takiego nie powtórzyło się w przyszłości.
Incydent miał miejsce na stacji Notagawa. Pociąg jadący do Nishi-Akashi wyruszył 35 sekund po godzinie 7:11 zamiast wystartować równo o 7:12. Okazało się że kierownik pociągu źle odczytał czas i za wcześnie zasygnalizował odjazd. Z tego powodu kilku pasażerom nie udało się wsiąść do właściwego składu. Jeden z nich nawet zgłosił reklamację.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.