Nero przepadł w Karkonoszach niemal miesiąc temu. Trafili na niego turyści z Warszawy, uratowali GOPR-owcy i wolontariusze z organizacji "Mondo Cane". Skrajnie wycieńczony pies uwięziony był między skałami. Foto relację z akcji zamieścili na Facebooku członkowie jeleniogórskiej organizacji.
GOPR wraz z naszymi wolontariuszami podjęli akcję ratowniczą. Dojechaliśmy do schroniska pod Łabskim Szczytem a dalej pieszo udaliśmy się w dolne partie Śnieżnych Kotłów. Po zboczeniu ze szlaku dotarliśmy do stawów w Śnieżnych Kotłach, gdzie między skałami uwięziony był pies w typie labradora, który był w stanie skrajnego wycieńczenia i odwodnienia. Nie miał siły samodzielnie się poruszać. Pies został wyniesiony z pomiędzy skał na rękach po czym położony na noszach i zniesiony do schroniska - czytamy.
Po dojechaniu do Szklarskiej Poręby Nero trafił do lecznicy. Cierpiący na epilepsję pies był w ciężkim stanie. Natychmiast podano mu kroplówkę. Wkrótce o jego odnalezieniu dowiedzieli się właściciele. Jego pani opisała, co stało się po zabraniu go do domu.
Odpoczywa. Jest po 3 atakach, jest wycieńczony. Śpi. Reaguje na nasze głosy co jest wspaniałe. Lala przyjaciółka Nera obwąchała go i widać ogromne wzruszenie w jej oczach. trzymajcie kciuki żeby doszedł do siebie - napisała opiekunka Nero.
W kolejnym komentarzu właścicielka odniosła się do momentu zaginięcia psa. To, jak trafił w rejon Śnieżnych Kotłów pozostaje zagadką.
Niestety nie wiemy, jak się tam dostał. 25 dni temu zaginął. Podejrzewaliśmy kradzież. Ale to najwspanialsza informacja, jaką mogliśmy dziś usłyszeć. Nadzieja! – wytłumaczyła.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.