Ma Sanxiao zasadził las na jałowym niegdyś terenie. Użył do tego wyłącznie łopaty, motyki i swojej żelaznej woli. Zasadzenie 17 tys. drzew zajęło mu 19 lat - informuje "Daily Mail".
70-latek stracił obie nogi w wyniku choroby. Nie pozwolił jednak, by to go powstrzymało. Codziennie ok. godz. 5 rano opuszcza dom w wiosce Mayu (prowincja Hebei) i zaczyna sadzić drzewa na górze w paśmie Taihang Shan. Bierze ze sobą jedzenie i wodę. Zwykle spędza samotnie na łonie natury cały dzień.
Na miejsce pan Sanxiao dostaje się autorikszą. Kieruje nią przy pomocy protez. Kiedy dociera do punktu docelowego, zdejmuje protezy, zakłada grube rękawice i na czworakach rozpoczyna wędrówkę do miejsc, w których sadzi drzewa.
Zajęcie to nie jest łatwe nawet dla młodych, a co dopiero dla starszych. Na przestrzeni lat pan Sanxiao nabawił się wielu urazów. Jego kończyny zostały zmiażdżone i trzeba było w nich umieścić metalowe płytki. Innym razem stracił mały palec.
Dlaczego sadzi drzewa? 70-latek wyjaśnia, że wszystko zaczęło się w 2000 r., a jego motywacją był wówczas zysk. Chciał sprzedawać drzewa, żeby utrzymać rodzinę. W 2008 r. zrobiło się o nim głośno i chiński rząd postanowił go wtedy wesprzeć finansowo. Mimo to pan Sanxiao nie przestał sadzić.
Chcę spłacić dług wobec społeczeństwa i podziękować rządowi za pomoc – tłumaczy.
Dodaje, że w otoczeniu drzew świetnie się czuje. Dają mu poczucie bezpieczeństwa i uziemienia. Zapowiada, że tak długo, jak będzie żyć, cały czas będzie sadzić drzewa dla przyszłych pokoleń.
Dla mnie to nie są drzewa. Traktuję je jak żołnierzy, którymi dowodziłem. Sprawiają, że czuję się spełniony – powiedział.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.