Rzadko występujący pogodowy ewenement dostrzeżono niedaleko rezerwatu Silver Creek w stanie Idaho. Pracująca w nim Sunny Healey nie mogła się nadziwić, kiedy dostrzegła cylindryczne kształty, leżące na płaskim polu. Wyglądało to tak, jakby ktoś jednocześnie próbował zrobić kilkadziesiąt bałwanów. Problemem było tylko to, że w okolicy nie było ludzkich śladów.
Po głębszej analizie mających prawie pół metra średnicy śnieżnych bel, wyjaśniło się, skąd się wzięły. Kul nie stworzyła wcale próbująca zażartować z pracowników rezerwatu grupa nastolatków z pobliskiego miasteczka Picabo, ale wywołała je nocna śnieżna burza i jednostronny wiatr. To właśnie on toczył grudy śniegu i formował z nich tajemnicze kule.
Te śnieżne obiekty były całkiem spore i odkrywałam je stopniowo. Zatrzymywałam się kilka razy, aż w końcu dotarłam do miejsca, gdzie zebrało się ich najwięcej - było ich tam tysiące - powiedziała Sunny Healey telewizji "Fox News".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.