Zrozpaczony mężczyzna siedział na parapecie i krzyczał, że nikt go nie kocha. Wyglądał na desperata, więc ktoś wezwał policję i karetkę pogotowia. Słusznie, bo po chwili człowiek ten chwycił pluszaka i skoczył w dół. Wszystko działo się w ostatni weekend lipca w Bełchatowie.
Spadł może z trzech metrów, to było I-wsze piętro. Rzucił się z okna z okrzykiem "Nikt mnie nie kocha, tylko mój miś". Nie doznał na szczęście poważnych obrażeń fizycznych. Bardziej niepokoi nas jego stan psychiczny - mówi o2.pl asp. Piotr Rokita z Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.
Przybyli na miejsce ratownicy opatrzyli go i profilaktycznie wzięli do szpitala. Nie mamy informacji, czy w grę wchodził alkohol, albo inne substancje psychoaktywne. Przybyły na miejsce zdarzenia brat 33-latka rzucił nieco światła na przyczyny desperackiego aktu. Jak relacjonuje asp. Rokita, skoczka rzuciła niedawno dziewczyna.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.