W czasie ćwiczeń nad archipelagiem Tarva seria z działka F-16 rozpruła ściany wieży obserwacyjnej. Pilot pomylił się i za cel do zniszczenia wybrał prawdziwy budynek. W środku przebywali przełożeni pilotów oceniający ich poczynania na niebie. Wojsko wyjawiło swoją tajemnicę ponad rok od groźnego zajścia. Było niezwykle blisko tragedii.
Z przynajmniej 40 wystrzelonych w kierunku celu, pięć pocisków z działa 20 mm M61 Vulcan trafiło w wieżę i o włos minęło żołnierzy - donosi gazeta "Dagbladett".
Śledztwo wskazało cztery przyczyny groźnej pomyłki. Pilot F-16 puścił serię w kierunku wieży, bo świeciło się w niej światło. A w trakcie ćwiczeń nie powinno. Ponoć były też problemy ze stopniem złożoności zadania zleconemu pilotów i kwestią nieodpowiedniego doświadczenia pilota. Autorzy raportu wspominają też o błędach proceduralnych przy organizacji całego treningu bojowego.
Pilot nie zawinił. Rzecznik sił lotniczych, major Stiana Roena przyznaje, że incydent był poważny. Podkreśla jednak, że to mogło przydarzyć się "każdej innej osobie", która znalazłaby się tamtego dnia za sterami owego F-16.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.