Kiedy Andy James poczuł ogromny ból lewego oka, został przewieziony do szpitala. Tam zdiagnozowano u 32-latka wrzód rogówki, czyli wypukłej przezroczystej warstwy, znajdującej się w przedniej części gałki ocznej. Pochodzący z Lymm w hrabstwie Cheshire mężczyzna musiał się sporo nacierpieć - najpierw lekarze zrobili mu bolesny wymaz, a później przebili wrzód za pomocą igły. Odgłos pękania był tak przerażający, że Andy'emu aż zrobiło się niedobrze.
Brytyjczyk nosi szkła kontaktowe od prawie dekady, ale nigdy nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji. Twierdzi też, że nikt nigdy nie poinformował go o zagrożeniu infekcją. Teraz opowiedział swoją historię "Daily Mail", aby przestrzec także innych nieświadomych użytkowników szkieł kontaktowych.
Przecież to mogło zdarzyć się każdemu. Postępowałem zgodnie z informacją zawartą na opakowaniu i odpoczywałem od soczewek, kiedy tylko mogłem, nosząc okulary - opowiedział "Daily Mail".
Historia Brytyjczyka nie różni się bardzo od historii innych użytkowników kontaktów. Korzystał z nich jak większość osób - miał je na sobie po 12 godzin dziennie przez siedem dni w tygodniu. Czasami, kiedy więcej pracował, czas ten wydłużał się nawet do 16 godzin.
O zagrożeniu poinformowała go dopiero lekarka w szpitalu. Zaskoczona jego "niewiedzą" powiedziała mu, że nie powinien nosić szkieł więcej niż 8-9 godzin dziennie. Andy dowiedział się także, że użytkownicy soczewek są narażeni na infekcję oka aż pięciokrotnie bardziej niż ci, którzy ich nie noszą. Niebezpieczne są także choroby pasożytnicze, np. pełzakowate zapalenie rogówki, które powodują ameby Acenthamoeba, powszechnie występujące w glebie, powietrzu, wodach słodkich i słonych.
Powinniśmy być świadomi zagrożeń, dlatego ci, którzy przepisują nam soczewki, muszą szczegółowo informować o tym, co może pójść nie tak, kiedy używamy szkieł kontaktowych - apeluje Andy, który finalnie zdecydował się na laserową korektę wzroku, żeby już nigdy nie musieć używać kontaktów.
Zobacz też:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.