Do wybuchu wulkanu doszło w poniedziałek 9 grudnia na Wyspie Białej. Erupcja zaczęła się około godziny 14 czasu lokalnego. W Polsce była wtedy druga w nocy.
Co najmniej dwadzieścia osób zostało rannych, a pięć żyje. Miejscowa policja potwierdziła, że ofiar śmiertelnych prawdopodobnie jest więcej. Stale poszukuje się 8 zaginionych turystów. Rząd podjął decyzję o wysłaniu siedmiu helikopterów z ratownikami, by przetransportować wszystkich do placówek medycznych.
Jacinda Ardern, premier Nowej Zelandii, wydała oficjalne oświadczenie. Na początku podała, że na Wyspie Białej przebywało stu turystów. Jednak w późniejszym czasie zmieniła wersję na pięćdziesiąt osób. Zdaniem policji nieporozumienie wniknęło z zamieszania przy transportowaniu rannych.
Mieszkańcy wciąż pozostają pod wpływem przeżyć po tragedii. Wiele osób publicznie okazuje emocje, płacze i okazuje sobie nawzajem oparcie. Obawiają się o bezpieczeństwo swoich krewnych. Na Wyspie Białej przebywali zarówno cudzoziemcy, jak i Nowozelandczycy.
Według ustaleń Agencji GeoNe erupcja na Białej Wyspie miała umiarkowany rozmiar. Pierwsze sygnały ostrzegawcze pojawiły się już 18 listopada. Agencja zauważyła wzrost dwutlenku siarki, wydobywającego się z magmy wewnątrz wulkanu. W ciągu kilku tygodni poprzedzających erupcję dało się również zauważyć coraz silniejsze drżenie wulkaniczne.
Sygnały zostały ostatecznie zbagatelizowane. Podobne incydenty miały regularnie miejsce w przeszłości, jednak ostatecznie nie dochodziło do erupcji. Wyspa Biała w 1953 roku została ustanowiona rezerwatem. Co roku odwiedza ją nawet 10 tysięcy osób, a nazwa wyspy w języku miejscowych to Whakaari.
Niektórzy zdążyli uciec z wyspy jeszcze przed erupcją. Ostrzeżone osoby uciekły przed niebezpieczeństwem łodziami. Jednak wśród szczęśliwców było zaledwie kilka osób.
Wyspa Biała jest uważana za jedno z najniebezpieczniejszych miejsc. Mimo że odwiedziny na niej nie zostały formalnie zakazane, wiele przewodników turystycznych odradza jej zwiedzanie. Wulkan, który wybuchnął kilka godzin temu, to zarazem jeden z najbardziej aktywnych tego typu obiektów na świecie. 70 proc. jego powierzchni znajduje się pod wodą. Gazy, które wydziela – jak dwutlenek węgla i dwutlenek siarki – stwarzają poważne zagrożenie m.in. dla układu oddechowego.
Niestety, służby mają utrudnione możliwości działania. Na Wyspie Białej panują obecnie tak niebezpieczne warunki, że policja i sanitariusze nie mogą się tam udać.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.