Wybuch wulkanu w Nowej Zelandii miał miejsce w poniedziałek. We wtorek po południu czasu lokalnego zastępca komisarza policji John Tim poinformował o rozpoczętym śledztwie. Ma ono wyjaśnić, dlaczego ludziom pozwolono na zwiedzanie aktywnego i niebezpiecznego wulkanu.
Na Białej Wyspie przebywało 47 osób. To na niej położony jest wulkan. Śmierć 5 spośród tych osób została już potwierdzona. Służby zakładają, że nie żyje również 8 osób, które mają w tej chwili status zaginionych.
Radzę zakładać, że na wyspie nie ma osób, które przeżyły – powiedział John Tim z nowozelandzkiej policji.
Na wyspie przebywali głównie obcokrajowcy. Było wśród nich 24 Australijczyków, 9 Amerykanów, 4 Niemców, 2 Brytyjczyków, 2 Chińczyków i Malezyjczyk. Było też 5 Nowozelandczyków.
Straszliwe obrażenia ofiar. Po wybuchu wulkanu 39 osób przy pomocy łodzi i helikoptera dotarło z wyspy na ląd stały. Były pośród nich ofiary śmiertelne, których oparzenia świadkowie opisywali jako "przerażające". Ratownicy medyczni, którzy udzielali im pomocy, doznali ponoć traumy na widok obrażeń - donosi "Daily Mail".
Niektórzy nadal walczą o życie. W szpitalu przebywa 31 osób, z których 27 ma poparzone ponad 30 proc. ciała. Rodziny tych, którzy zaginęli, wciąż mają nadzieję na ich odnalezienie.
Nie znaleziono ich, tyle wiemy. Możemy mieć tylko nadzieję, że zdołali uciec z wyspy – powiedział krewny 53-letniego Gavina Dallowa, jego 48-letniej żony Lisy Hosking i ich 15-letniej córki Zoe Hosking, którzy wybrali się na wycieczkę na wulkan.
Kolejny wybuch wulkanu nastąpi już wkrótce? Podczas konferencji prasowej policja w Nowej Zelandii powołała się na naukowców, którzy twierdzą, że jest 50 proc. szans, że na przestrzeni 24 godzin dojdzie do kolejnej erupcji wulkanu na Białej Wyspie – równie dużej lub nieco mniejszej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.