Przed premierą krążka muzyk związany z wytwórnią Ninja Tune zaprezentował wideo do singla "Break Apart". "Wszystkie te pustynne lokalizacje znajdują się niedaleko miejsca, gdzie mieszkam. Kiedy pracowałem nad materiałem, jeździłem w takie miejsca i tam tworzyłem. Krajobraz jest niesamowity, iście kosmiczny, marsjański" - opowiadał.
*Ta opowieść jest kluczem do zrozumienia płyty, a raczej jej pewnej części. *"Migration" to bowiem dwa oblicza Bonobo. Pierwsze właśnie to "marsjańskie". Delikatne, snujące się na swój sposób surowe kompozycje. Subtelne plumkania i migoczące dźwięki. Idealna, klimatyczna ścieżka dźwiękowa do jakiegoś filmu/serialu National Geographic ("Second Sun").
Jest też drugi Bonobo. Równie dbający o szczegóły, ślicznie eksponujący detale, ale bardziej energiczny, dynamiczny. To utwory z mocnym rytmem (świetne okraszone afrykańskimi wpływami "Bambro Koyo Ganda", bardziej piosenkowe (w kategoriach Bonobo - "No Reason") niż ilustracyjne.
*Pierwszy Bonobo koi, uspokaja, drugi pobudza i elektryzuje. *Wydaje mi się, że osobno te dwa muzyczne wcielenia artysty miałyby większą siłę rażenia. Niemniej i tak nie sposób nie docenić tych wszystkich muzycznych smaczków, niuansów, pięknych harmonii, romansu błyszczącej elektroniki z ciepłymi brzmieniami.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.