Z powodu wprowadzonych obostrzeń dotyczących przemieszczania się, ruch na drogach jest mniejszy. Z dostarczonych przez policję danych wynika jednak, że w miastach pojazdy poruszają się nawet o 25 proc. szybciej. I choć aut ubyło to właśnie przez wyższą prędkość skutki ewentualnych wypadków są dużo poważniejsze.
Przykładowo od 1 do 21 stycznia było 1287 wypadków, w których zginęło 107 osób, a rannych zostało 1450 osób. Tymczasem od 1 do 21 kwietnia wypadków było o połowę mniej (659), w związku z mniejszym ruchem. Ale zabitych było aż 123, a więc więcej niż w porównywanym okresie (rannych 708).
Obniżenie dopuszczalnej prędkości będzie rozwiązaniem?
Posłowie chcą odciążyć medyków i szpitale, zajęte walką z koronawirusem. W tym celu grupa dziewięciu posłów Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy złożyła wniosek do Ministerstwa Infrastruktury. Chodzi o obniżenie dopuszczalnej prędkości na polskich drogach.
Ograniczenie miałoby obowiązywać tylko na czas epidemii. Pomysł jest oparty na działaniach, które już wcześniej podjęli niemieccy deputowani. Propozycja dotyczyła obniżenia prędkości do 30 km/h w terenie zabudowanym, 70 km/h poza nim i do 100 km/h na autostradach. Składający wniosek czekają teraz na odpowiedź resortu infrastruktury.
Czytaj także: WHO ostrzega, że najgorsze jeszcze przed nami
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.