Dramat czy film akcji? Motyw inwazji Obcych na Ziemię nie jest na pierwszym planie. Dlatego nie można zarzucić filmowi powielania hollywoodzkich schematów. Najważniejsze są skomplikowane relacje międzyludzkie i międzygatunkowe. Oczywiście jest amerykańska flaga, wojsko i to ono po raz kolejny ratuje świat, jednak tym razem nie siłą, a umysłem.
Zastanawiałeś się kiedyś, jakim językiem posługują się kosmici? Czy mają swój alfabet? Głównymi bohaterami jest para naukowców. Lingwistka Louise Banks (Amy Adams)
oraz fizyk Ian Donnelly (Jeremy Renner)
. Próbują oni nawiązać kontakt z Obcymi, których statki wylądowały w dwunastu miejscach na Ziemi. Nikt nie wie, jaki jest cel ich wizyty, ani jakie są ich zamiary. Gdy kolejne próby nawiązania kontaktu nie przynoszą rezultatu, "wkracza" wiedza. Jednak nie jest to komunikacja za pomocą - podobno - uniwersalnego języka matematyki. To zupełnie nowa, jeszcze nieznana ludzkości forma porozumiewania się. Mowa o uczuciach.
To wierna ekranizacja książki "Historia twojego życia". Autor Ted Chiang mierzy się w niej z czasem. Podobnie jest w filmie. W środku orientujemy się, że to, co wydawało nam się początkiem, tak naprawdę jest końcem. Jednak po chwili znowu zmieniamy zdanie. Kolejne tajemnice odkrywane są powoli, a my czujemy potrzebę zrozumienia relacji między bohaterami, ale równocześnie zaczynamy zastanawiać się nad własnymi emocjami. Odpowiedzi rodzą kolejne pytania. Dowiadujemy się, że w życiu chodzi głównie o dialog i szukanie kompromisu.
W filmie nie zabrakło elementów sci-fi. Są niesamowite ujęcia chmur, które spływają z gór. Fantastyczna muzyka dodaje klimatu grozy. Prawa fizyki nie są respektowane. Nie przeszkadza to w wydobyciu głębszego sensu filmu. Te wszystkie "dodatki" są nieważne i nie są celem samym w sobie, bo nie takie było założenie reżysera Denisa Villeneuve. On wierzy w widza. Ufa jego inteligencji, dlatego nie wszystko jest dopowiedziane. Widz musi wytężyć swój umysł i być drugim scenarzystą, ponieważ nie wszystko ma podane na tacy.
Była wymowna cisza na sali. Gdy zapaliło się światło, chyba każdy był zaskoczony. Wprawdzie poznaliśmy odpowiedzi na wszystkie pytania, które padły w filmie, jednak dostaliśmy do domu pracę domową. I to jedną z tych trudniejszych, bo nikt za nas jej nie odrobi. Po wyjściu z sali usłyszałam komentarz "no nie był taki głupi", więc może ci, którzy nie lubą fantastyki, zmienią zdanie, a fani gatunku nie powinni być zawiedzeni.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.