Wiadomość z pozoru wygląda niewinnie. Pochodzi od znajomego, a w treści jest nawet wpisane imię odbiorcy. Zaraz po nim pojawia się zdziwiona buźka oraz link prowadzący do filmu. W zależności od systemu i przeglądarki trafia się na różne strony. Użytkownicy Chrome’a wylądują na podrobionym youtubie. Korzystający z Firefoxa trafią na pytanie, czy chcą pobrać instalator Flash. Plik jest jednak z wirusem.
*Tak naprawdę są trzy skutki kliknięcia w ten link. *Pierwszy jest najgroźniejszy, ponieważ na naszym telefonie czy komputerze może zainstalować się keylogger - ostrzega "Daily Mail". To podstępne oprogramowanie, które zapisuje i przesyła do hakera wszystkie naciśnięte przez nas klawisze. To oznacza, że w ręce przestępcy mogą wpaść np. nasze dane do logowania do bankowości internetowej czy numer karty kredytowej.
Dalsze skutki są bardziej irytujące niż groźne. Złośliwe oprogramowanie zainstalowane na naszym urządzeniu będzie wyświetlało uciążliwe reklamy. Wreszcie dobierze się do kontaktów na Facebooku i wyśle im taką samą wiadomość, jaką dostaliśmy i my.
W przypadku otrzymania podejrzanego linka pod żadnym pozorem nie wolno w niego klikać. Nasze podejrzenie powinna wzbudzić jego niestandardowa – np. http://bit.ly/. To oznacza użycie tzw. skracacza linków, który doskonale kamufluje stronę docelową zawierającą złośliwe oprogramowanie.
Jeśli zauważyliście jakieś dziwne zachowanie znajomego na Facebooku, dajcie mu o tym znać. Wbrew pozorom może nie wiedzieć, że rozsyła spam lub na jego tablicy pojawiają się jakieś zainfekowane linki. W takiej sytuacji zawsze dobrze jest zmienić hasło. Warto też zgłosić to Facebookowi.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.