Zadaniem dziewczyn była rozmowa przez internet z osobami z USA. Pierwotnie miały czatować na zwykłe tematy takie jak rozrywka czy sport. Wyraźnie zaznaczano, że praca nie ma związku z erotyką. Jednak na szkoleniu okazało się, że rozmowy dotyczą przede wszystkim seksu - podaje tvn24.pl. Taka praca nie podobała się dziewczynom. Postanowiły zrezygnować, ale pojawił się problem.
Odejście nie było łatwe. Oprócz umowy podpisały także weksle in blanco. To, czego na nich brakowało, to informacji o wysokości kary do zapłacenia na wypadek, jeśli zechcą rzucić pracę. Pracodawca mógł tam wpisać dowolną kwotę a potem rządać zapłaty.
Wmówiono tym paniom, że aby wykonywać tę pracę zobowiązane są podpisać umowę licencyjną na wykorzystanie konkretnego oprogramowania, konkretnej licencji na określonym polu eksploatacji. Jak osiemnastoletnia dziewczyna, która szuka pierwszej pracy, jak ona może to zrozumieć? - powiedział portalowi adwokat Bartosz Wojda.
Białostoczanki nie potrafiły się wyplątać z takich kłopotów. Sprawą zajęła się białostocka prokuratura. Dopatrzyła się w działaniu pracodawcy znamion przestępstwa. Niewykluczone, że poszkodowanych jest więcej.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.