Raport amerykańskiego serwisu 38 North zakłada trzy różne warianty skuteczności rakiet Kima. Opracowanie powstałe na Wydziale Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych uczelni Johna Hopkinsa zakłada, że w najczarniejszym scenariuszu zginęłoby w obu miastach 2,1 mln osób a blisko 8 mln zostałoby rannych.
Historia pełna jest "racjonalnie myślących" przywódców rażąco mylących się w sytuacjach kryzysu - zauważa Zagurek Jr. dodając, że kolejny test broni jądrowej, albo samej tylko rakiety, może wywołać wrogą reakcję Stanów Zjednoczonych, po której nastąpi atak reżimu północnokoreańskiego.
Autor raportu 38 North przyjął, że w arsenale Kima jest 25 głowic o mocy od 15 do 250 kiloton. Przeprowadził 7 różnych kalkulacji pokazując efekt jednoczesnego wystrzelenia wszystkich na Seul i Tokio, stolice krajów współpracujących z USA. System obrony THAAD w Korei Południowej i Aegis Ashore ABM, jaki wkrótce stanąć ma w Japonii, powstrzymałby główną falę ataku. Nie wszystkie głowice eksplodowałyby nad celami.
Zajmujący się statystycznym modelowaniem danych Michael J. Zagurek Jr. przyjął trzy warianty. Obrona przeciwlotnicza Korei Południowej i Japonii mogłyby zniszczyć 20, 50 lub 80 proc. głowic. Nie przewiduje pełnego sukcesu. Nawet systemy broniące wybrzeży USA nie są tak doskonałe. Gdyby choć jedna głowica o mocy 250 kiloton wybuchła nad Seulem i położonym obok portem Inczon, zginęłoby natychmiast 800 tys. osób a 2,7 mln byłoby rannych. Jedna głowica 250 kt eksplodując nad Tokio i Yokohamą zabiłaby 700 tys. osób, a raniła 2,4 mln dalszych.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.